25 marca 2012

Words will be just words, till you bring them to life


Obudził mnie dźwięk sms'a. Godzina 10:00. Niechętnie się przeciągnęłam i sięgnęłam po telefon.
"Wyjrzyj przez okno."
Nie zastanawiając się dłużej, kto to może być, ruszyłam w stronę okna i pospiesznie je otworzyłam. Na samym dole stał Niall, podnosząc jak najwyżej koszulkę z napisem "I love London".
- Obudziłem cię?
- Tak, ale nic nie szkodzi.
- Co?! - krzyknął.
- Tak, ale nic nie szkodzi! Poczekaj, zbiorę się i do ciebie zejdę!
- Okej, czekam!
Usiadł na schodach wejściowych i zaczął nucić coś pod nosem.
"Jak to? Dlaczego? Po co?" W myśli zadawałam sobie setki pytań. "Po co przyszedł? Odkupił mi koszulkę… Może chce mi ją po prostu oddać i sobie pójść?"
Zaczęłam biegać to do łazienki, to do pokoju. Działałam jak wielofunkcyjny robot, myłam zęby i zakładałam spodnie w tym samym czasie. Czesałam włosy, zakładając swoje ulubione czarne trampki. Z podłogi podniosłam torbę i wybiegłam z domu. "Jego bluza!" Wróciłam się i sięgnęłam ręką pod łóżko. Otrzepałam ją z kurzu i ponownie wybiegłam z pokoju. Przekręciłam klucz w zamku i szybko podbiegłam do drzwi wyjściowych. Poprawiłam włosy, uregulowałam oddech i "spokojnie" wyszłam z kamienicy.
Niall stał uśmiechnięty. Blask bijący od słońca padał na jego delikatną skórę.
- Twoja nowa koszulka.
Wyciągnęłam rękę, żeby ją odebrać.
- Dzięki. Twoja bluza.
- Dzięki… Wczoraj opowiadałem ci o moich przyjaciołach… I tak sobie pomyślałem, że może chciałabyś ich poznać?
Okej, tego się nie spodziewałam.
- Jasne, czemu nie. Mam się bać?
- Tak. – powiedział z głupim wyrazem twarzy, choć zabrzmiało to bardzo poważnie.
Założył bluzę, którą przed chwilą mu oddałam, a głowę przykrył kapturem – tak, jakby chciał, żeby nie było widać jego twarzy. Popatrzyłam na niego pytającym wzrokiem, ale zignorował spojrzenie.
Udaliśmy się na stację metra. Jadąc, swoją uwagę skupiałam na gapieniu się w podłogę. Może i było to niegrzeczne, bo Niall cały czas o czymś mówił, a ja na niego nawet nie zerknęłam, ale nie mogłam mu patrzeć prosto w oczy. Chciałam uniknąć kontaktu wzrokowego. Za każdym razem, gdy na niego patrzyłam, mój brzuch świdrował. Nieprzyjemne uczucie.
Idąc przez wielki korytarz hotelowy, mój nowy kolega z góry zaczął przepraszać za swoich przyjaciół.
- Nie mówiłem im, że kogoś przyprowadzę, więc się nie przestrasz. Chociaż jak ja stąd rano wychodziłem nie było aż tak źle.
Przystanęliśmy przy pokoju numer 18. Rozejrzałam się wokół i oniemiałam. Wielkie złote żyrandole zwisały z sufitu, a na ścianie równo co trzy metry wisiały obrazy z pozłacanymi ramkami. Ile ten hotel miał gwiazdek? Dwadzieścia?
Niall wziął głęboki oddech i otworzył drzwi. Ku moim oczom ukazał się nagi chłopak, tańczący do najnowszego hitu Rihanny. Odruchowo pisnęłam, a on się odwrócił, co jeszcze bardziej pogorszyło sytuację. Podniósł z podłogi pudełko po płatkach czekoladowych i zakrył swoje „wdzięki”.
- No to już poznałaś Harrego… - westchnął Niall.
- Hej, miło mi… Jestem Wiktoria.
- A ja Harry.
Najwyraźniej chłopak nie przejął się tym, że nowo poznana dziewczyna widziała go nago. Zachowywał się, jakby setki ludzi widziało go codziennie w takim stanie.
- Reszta jest w pokoju obok.
Przeszliśmy powoli przez salon. Wielki ekran wisiał na ścianie, nie dało się nawet określić, ile miał cali. Był ogromny. Jedynym minusem w całym domu był bałagan. Papierki po miętowych czekoladkach leżały wszędzie, po podłodze walały się opakowania po pizzach, a na żyrandolu była zawieszona jedna skarpetka. "Typowy dom chłopaków."
Weszliśmy do pokoju, w którym znajdowały się dwa łóżka. Na jednym z nich siedział krótko ścięty brunet o brązowych oczach, trzymający w dłoni miskę z płatkami i widelec.
- To jest Liam. – Niall wskazał niegrzecznie palcem.
- Hej, Wiktoria.
- Miło poznać.
- Jesz płatki widelcem?
- Tak… Nie przepadam za łyżkami. – odpowiedział, widząc moją rozbawioną minę.
- To ta dziewczyna z McDonald's?
Odwróciłam się w kierunku rozchodzącego się głosu. Jakiś chłopak siedział na podłodze i głupkowato się uśmiechał. Miał trochę dłuższe włosy niż Liam i białą koszulkę w niebieskie paski. Niall podniósł pudełko po czekoladowych ciasteczkach i rzucił nim w stronę anty-skarpetkowca.
- Cześć, Wiktoria. Jestem Louis.
- To my się znamy? – zapytałam zdezorientowana.
- Nie, ale Niall zawsze opowiada przez sen jak mu minął dzień i dzisiaj w nocy wspominał coś o tobie. – popatrzył na minę blondyna i od razu ucichł.
Harry wyszedł z łazienki z mokrymi włosami i suszarką.
- Hazzę już poznałaś… W łazience jest Zayn. Trochę to potrwa, zanim oderwie się od swojego odbicia w lustrze. Może chciałabyś coś zjeść?
- Chętnie, w domu niczego sobie nie przygotowałam. – odpowiedziałam trochę zawstydzona.
- Głodzisz naszą dziewczynę! – krzyknął Louis. - Popatrz na nią, jest już wystarczająco chuda.
Widząc moje zdezorientowanie usłyszeniem słów "naszą dziewczynę", Liam się odezwał:
- Od dzisiaj jesteś "naszą dziewczyną"… Tak dla twojej świadomości. Już ci współczuję.
- A ja sobie. - odpowiedziałam niepewnym głosem, chociaż zdziwiło mnie to szybkie przywiązanie.
W tym samym czasie, z łazienki wyszedł ostatni członek boysbandu. Miał ciemne, postawione na żel włosy.
- My się chyba nie znamy…
- Jestem Wiktoria.
- A ja Zayn.
Nie wyglądał na zbyt przyjaznego. Jego mina zdawała się mówić "jestem najzajebistszym gościem na świecie, wszyscy patrzcie na mnie", ale z samych rozmów z nim, można było wywnioskować, że pozory mylą, a on sam jest miłym i zabawnym gościem. Wyszliśmy z pokoju, z salonu ruszyliśmy do kuchni. Niall zaczął przygotowywać tosty, a ja zostałam otoczona przez chłopaków. Zaczęli wypytywać, czemu przeniosłam się do Londynu, jak mi się tu podoba, ale zmieniłam temat rozmowy tak, że to oni zaczęli mówić o sobie. Między nami od razu zrobiło się jakoś luźniej. Zaczęli opowiadać o swoich nawykach i innych głupich rzeczach związanych z nimi. Okazało się, że Liam od dzieciństwa nie używa łyżek, dlatego teraz wszystko je widelcem. Harry opowiadał, że cały czas chodzi po domu nago, dlatego nie zrobiło to na nim wrażenia, jak dzisiaj weszłam do ich domu. Louis nienawidził nosić skarpetek, wkładał je tylko wtedy, gdy naprawdę było to konieczne. Zayn nie rozstawał się ze swoim lusterkiem, bo musiał wiedzieć, jak wygląda jego fryzura. A Niall mówił, że gdyby było to legalne – ożeniłby się z jedzeniem.
Zaraz po zjedzeniu śniadania, zaczęliśmy grać w jakieś gry planszowe. Dobraliśmy się parami, Harry był z Louisem, Zayn z Liamem, a ja – ze względu na to, że go znałam najlepiej – z Niallem. Cały dzień zleciał na robieniu głupich rzeczy w ich domu. Raz nawet Louis chciał urządzić bitwę na jedzenie, ale Niall zaczął protestować. Wieczorem postanowiliśmy wybrać się na małą przejażdżkę poza miasto. Gdy już tam dojechaliśmy, Liam, Zayn i Niall zaczęli zbierać belki drzew, na których moglibyśmy usiąść, ja z Louisem zajęliśmy się rozniecaniem ognia, a Harry nakłuwał kiełbaski na patyki i wyjął z samochodu kilka piw. Gdy już wszystko było gotowe, usiedliśmy wokół ogniska. Niall wyciągnął gitarę i wszyscy zaczęli śpiewać jedną ze swoich piosenek "More than this". Nie dziwiłam się, czemu są gwiazdami. Ich głosy były takie czyste, nie potrafiłam się dosłyszeć choćby jednej nutki fałszu. Gdy już wprawili mnie w kompleksy swoimi idealnymi głosami, zrobiło mi się zimno.
- Idę do samochodu po koc.
Otworzyłam bagażnik i wyjęłam z niego niebieską narzutę. Poczułam dłoń na swoim ramieniu. Niall.
- Może się przejdziemy? – zaproponował. - Mało dzisiaj gadaliśmy.
- Nie było kiedy, twoi koledzy zamęczali mnie swoimi historiami z dzieciństwa. - zaśmiałam się.
Całą drogę nad jezioro przeszliśmy w ciszy. Nie wiem czemu, ale przebywanie w towarzystwie Nialla i nierozmawianie nie sprawiało mnie w zamieszanie. Po prostu lubiłam przebywać w jego towarzystwie, nieważne co robiliśmy.
Usiedliśmy na trawie. Zachodzące słońce odbijało się w jeziorze. Czułam się jak w jakimś filmie.
- Uważasz, że jesteśmy dobrymi przyjaciółmi? – zapytał Niall.
- Jasne… - pomyślałam zrezygnowanym głosem. – Wiemy o sobie dość dużo, choć znamy się tylko dwa dni.
- No tak, to w sumie trochę mało…
"Niech się dzieje co chce, gorzej być nie może."
- Wydaje mi się, że nie jesteśmy taką typową parą przyjaciół.
"Dobrze, Wiktoria. Czasu już nie cofniesz, najwyżej będziesz żałować."
Na te słowa, oczy "przyjaciela" lekko się rozpromieniały, jakby ktoś wrzucił do nich radosne iskierki, które chciały tańczyć całą noc. Popatrzyłam na słońce, a kolana podciągnęłam pod brodę. Niall lekko się nachylił, a ja odwróciłam głowę w jego stronę. Złapał mój podbródek i delikatnie mnie pocałował. Podczas drugiej próby, nie mógł powstrzymać uśmiechu. Odpowiedziałam tym samym. Oparłam swoją głowę o jego ramię i zwróciłam głowę ku słońcu. "Nigdy nie byłam bardziej szczęśliwa."

18 komentarzy:

  1. Hahaha, mnie też to nie zdziwiło, ze Harry był nagi. Ciekawie opisałaś ich historię ^^ To chyba najlepszy rozdział jak dotychczas ; ).
    Pocałowali się - bvkshgviusygv *_* :D
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super blog :D
    Obserwuję i zapraszam do mnie: http://asia-onedirectionforever.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem Twojego talentu !
    pisanie wychodzi Ci świetnie, nigdy nie przestawaj tego robić, bo talent trzeba wykorzystywać !

    OdpowiedzUsuń
  4. piszesz mega bosko :D Naprawdę potrafisz dobrze pisać :D i śmiesznie ! Przeczytałam wszystkie rozdziały i bardzo mi się podoba :D LOL Liam jadł płatki widelcem hahahahahha xd juz Cię kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  5. O kurde, aż sama się uśmiechałam przy końcówce. Uśmiech od ucha do ucha i oczywiście moje słynne oooooou, jak coś takiego czytam lub widzę, aż szczur się na mnie dziwnie popatrzył, ale to nic :D Kurde, blask słońca, pocałunek, nic dodać, nic ująć. Może według mnie to trochę za szybko, ale nic bym nie zmieniła, to twoja historia, nie moja, więc nie będę się wtrącać. Niech się dzieje co chce! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. świetne jak zawsze :D nagi Hazza i sposób w jaki opisałaś resztę zespołu bardzo mi się spodobał <3

    OdpowiedzUsuń
  7. źle sformułowałam tamten komentarz, haha. Miało być:
    Z moich ust także wydobyło się cicho 'oooou' przy końcówce. Opisałaś to tak świetnie, że z ręką na sercu mogę powiedzieć, ze wpadam w kompleksy jak to czytam ! [directionstory-second-life]

    OdpowiedzUsuń
  8. miło sie czyta ;) zapraszam do siebie ;33

    OdpowiedzUsuń
  9. siedze z miną forever alone. ale co tam... :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej, świetny blog ; ). Zapraszam także na mojego http://stole-my-heart-story.blogspot.com/ mam nadzieję,że ci się spodoba. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostawiam komenatarz pod zajebistym , emocjonalnym i pełnym nowych wrażeń rozdziałem a również blogiem . ; ))
    jesteś po prostu zajebista i też tak piszesz , .
    Mam nadzieje że długo bd mi dane czytać twoje opowiadanie . ; ))
    Zapraszam do mnie : http://eveything-about-you.blogspot.com/ + bd mi bardzo miło gdy wyrazisz swoją opinię w komentarzu , gdyż bd dużo to dla mnie znaczyło . ; ))

    OdpowiedzUsuń
  12. No siemanko! Dzisiaj odkryłam tego bloga, poprzez historię 'Rysicy. :D Muszę przyznać, że naprawdę umiesz pisać. Mogłabyś jeszcze troszkę rozwinąć myśli bohaterki (jej głębsze odczucia), ale tak też jest BAAAAARDZO dobrze. :) Nie przestawaj pisać, rozwiń ta historię, będę czytać dalej. :) Rozdział strasznie fajny, chociaż (w sumie nie tylko twoje opowiadanie, również wszystkie inne, które czytam) te wszystkie historie o miłości, jeszcze z członkami 1D przypominają mi, że nikt mnie nie kocha. FOREVER ALONE, huehue. :>
    DAJESZ KOLEJNY! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Też dziś odkryłam tego bloga i bardzo się cieszę, bo fajnie tutaj.<3 Świetnie piszesz, nie ma nudy, coś się dzieje i no super tutaj ;D



    http://my-heart-is-full-of-love.blogspot.com/
    a tutaj mój blog, dopiero zaczynam i miło by było gdybyś wyraziła swoją opinię w komentarzu, no jeżeli będziesz chciała go w ogóle przeczytać XD

    OdpowiedzUsuń
  14. boooże, dziewczyno, masz tak wielki, cudowny talent.
    też bym tak chciała. :D
    także, wiesz co masz robic....no, czekam na twoją książkę. :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Hahah świetne :p sorki,że dodałam dobpiero teraz komentarz ale byłam zaczytana i dodałam przy inny rozdziale.Nie mogę przestać się śmiać z nagiego Harrego :p
    Piszesz świetnie.
    http://enchanted-world-silent-thoughts.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń