2 kwietnia 2012

Being the way that you are is enough


Przez chwilę, która wydawała mi się wiecznością, czułam, że mam wszystko. Jeszcze 12 godzin temu byłam pewna, że cała przygoda z zamoczoną koszulką się zakończyła. Wręcz przeciwnie – ona dopiero się zaczynała. To niesamowite, jak jedna osoba może wywrócić twoje życie do góry nogami. W jednej sekundzie zapominasz o problemach, wszystko, co sprawiało ci trudność, idzie nagle w niepamięć. Wiesz, że nie potrzeba ci nic więcej do szczęścia. Nie myślisz o swoich problemach, lecz po jakimś czasie znowu zaczyna się wszystko pieprzyć, a stare problemy wracają na listę codziennych zmartwień. Ale o tym później…
Wzdrygnęłam się. Ze szczęścia. Uniosłam głowę i chwilę potem leżała ona na kolanach Nialla. Otwierając oczy, zauważyłam, że na mnie spogląda.
- Będziemy mówić chłopakom czy jak na razie zachowamy to w tajemnicy?
Mina mi posmutniała.
- Chcesz cokolwiek ukrywać? – zapytałam za zdziwieniem.
- Pytam, bo może ty byś tego chciała. Ja nie potrafiłbym tego ukrywać przed całym światem.
I znowu ten niewyjaśniony uśmiech zagościł na mojej twarzy. To było takie nierealne, a ja ledwo trzymałam się rzeczywistości. On był zbyt miły. Zbyt sympatyczny. Zbyt idealny. Czy ja śnię?
Niall schylił się do swoich kolan, popatrzył na mnie z góry i po raz kolejny złożył pocałunek na moich ustach, śmiejąc się przy tym.
- Chyba powinniśmy wracać, pewnie zastanawiają się gdzie jesteśmy.
Otrzepał swoje granatowe spodnie i wyciągnął rękę, żeby pomóc mi wstać. Idąc w stronę krzyków i światła padającego od zapalonego ogniska, zastanawialiśmy się, jak powiedzieć o tym chłopakom.
- Najprostszym sposobem będzie chyba… - przerwał.
- Co?
Niall, żeby pokazać o co mu chodzi, chwycił moją dłoń i mocno ją uścisnął, patrząc przy tym cały czas w ziemię. Czyżby śmiałość w nieśmiałości?
Gdy już zaczęliśmy widzieć chłopaków, a nie tylko słyszeć, wszyscy, widząc nas razem, nagle przerwali wszystkie swoje czynności. Czekałam na jakieś słowa krytyki, że znamy się za krótko, że to dziwne, że ta sytuacja jest dla nich krępująca, ale chyba się przeliczyłam, bo wszyscy nagle zaczęli biec w naszą stronę i tak się na nas rzucili, że w jednej sekundzie wszyscy znaleźliśmy się na ziemi. Liam jako pierwszy wstał i powiedział opiekuńczym głosem:
- Jasne, cieszymy się z waszego szczęścia, ale wstawajcie już, bo pobrudzicie swoje ubrania. I nie ważcie się tego wykorzystywać, bo dobrze wiecie, że w tym tygodniu pranie robię ja.
- Daddy Directioner. – odezwał się Louis. – Tak go właśnie nazywamy. Zawsze się o wszystko martwi, to on tu jest najrozważniejszym i tak, wiem, że to dziwne, bo to ja jestem najstarszy, ale sama rozumiesz…
- Jeśli już mówimy o wieku, mimo, iż jestem stąd najmłodszy, proponuję, abyśmy jakoś uczcili… - Harry przerwał, podszedł do samochodu i z bagażnika wyjął dwie skrzynki z piwami.
- Jestem za. – krzyknął jako pierwszy Zayn, podbiegł do Harrego i otworzył pierwszą butelkę z piwem.
Liam, widząc, że sytuacja wymyka się spod kontroli, zaczął panikować:
- To nie jest dobry pomysł, chłopaki.
Popatrzyłam na niego z niby wkurzonym wzrokiem.
- I dziewczyno. – poprawił się. – Nic dobrego z tego nie wyniknie.
Louis zaczął się śmiać i podążył za Harrym. Wszyscy usiedli wokół ogniska, a ja położyłam się między nogami Nialla. Objął mnie rękoma i zaczął wygłaszać „toast”.
- Za wszystko dobre, co wydarzyło się w naszym życiu.
- I za was. – dodał Harry.
Z każdą godziną alkohol coraz bardziej dawał we znaki. Louis z Zaynem wyjęli z samochodu trzecią skrzynkę z piwem. Niall udawał króla rocka i grał na gitarze, chociaż z każdym kolejnym łykiem jego trafienia w odpowiednie miejsca na gryfie stawały się bezcelowe, Harry z Louisem odprawiali gejowskie tańce, Liam dzwonił do Danielle i śmiał się do słuchawki, a ja z Zaynem po prostu się z nich wszystkich śmialiśmy. Postanowiłam otworzyć kolejne piwo.
Poczułam, jak słońce nagrzewa moją skórę. Niechętnie otworzyłam oczy. Znajdowałam się na tylnych siedzeniach samochodu, którym przyjechaliśmy nad jezioro. Na przednich siedzeniach leżał Liam, tuląc się do pustej butelki taniego piwa. Zaśmiałam się bezgłośnie i zrobiłam mu zdjęcie swoim telefonem. Otworzyłam po cichu drzwi i wyszłam z samochodu. Wokół było pełno butelek i papierków po jedzeniu. Pod drzewem spał w samych bokserkach Harry oparty o Louisa. Wzrokiem zaczęłam szukać Nialla. Leżał tuż obok ogniska. Podeszłam trochę bliżej i zauważyłam, że na czole miał napisane „miłośnik jedzenia”. Usiadłam obok niego, po cichu się śmiejąc i wlepiając w niego wzrok.
Nie mogłam uwierzyć, że spotkało mnie takie szczęście. W jego pobliżu czułam się bezpieczna. I szczęśliwa. Jak nigdy. Nawet jego głupie przyzwyczajenia sprawiały, że nie mogłam się na niego gniewać dłużej niż kilka sekund. Wady dreptały po dróżce, która prowadziła do czegoś tak bardzo niewinnego - do jego duszy. Aż się wzdrygnęłam, gdy pomyślałam, że kiedyś może się to skończyć. Chciałam go zatrzymać na zawsze. Zmniejszyć za pomocą magicznej różdżki, wsadzić do małego pudełeczka i już nigdy stamtąd nie wypuścić. Mieć go tylko dla siebie. Oparłam się na jednej z rąk, a dłoń u mojej drugiej ręki zaczęła kierować się ku jego twarzy. Chciałam poczuć jego paradoksalnie nieidealnie idealne usta, ale nie chciałam go obudzić. Zamiast tego, zaczęłam chodzić między drzewami i szukać Zayna. Siedział w miejscu, w którym jeszcze wczoraj byłam z Niallem.
- Coś nie tak? – zapytałam i usiadłam tuż obok niego.
- Nie, po prostu trochę mnie głowa boli.
Złapał kamyk i wrzucił go do wody. Postanowiłam siedzieć i wpatrywać się w niego, dopóki nie powie mi, o co dokładnie chodzi.
- Nie patrz tak na mnie. Nie potrzeba mi niczyjej pomocy, możesz wracać do samochodu. – odparł sucho.
- Zayn, błagam... Nie udawaj kogoś, kim nie jesteś. Nie udawaj na siłę jakiegoś twardziela, nie stwarzaj pozorów. A nawet jeśli już musisz to robić, to nie przy mnie.
Popatrzył mi prosto w oczy, a jego ręka zaczęła szukać kolejnego kamienia.
- O to właśnie chodzi… - wlepił swój wzrok w ziemię. – Ludzie mają mnie za jakiegoś ponurego i wpatrzonego w siebie kolesia. Czemu?
- Dobrze wiesz, że lubią oceniać po pozorach… Dla nich liczy się tylko pierwsze, i jak często omylne, wrażenie.
- Właśnie… - oparł się rękoma o kolana. – Czemu jestem postrzegany za jakiegoś lalusia? „Próżny”, „bezmyślny”, „płytki”. Za każdym razem…
- Od kiedy to Zayn Malik przejmuje się opinią innych?
- Od zawsze. Ale Zayn Malik nigdy nie chciał o tym głośno mówić, bo ludzie by go przez to jeszcze bardziej sponiewierali. Zniszczyliby go. Rozumiesz?
- Nikogo nie udawaj. Nie pokazuj, że jesteś silny i masz wszystkich gdzieś, bo oboje wiemy, że to nie jesteś ty. Psycholog ze mnie żaden, więc nic mądrego ci nie powiem… Ale po prostu bądź sobą.
- Masz rację, nie wyjaśniło się nic, ale chociaż poprawiłaś mi humor.
- Zawsze do usług.
Zayn zaczął się śmiać. Nie mogłam się powstrzymać i po prostu go przytuliłam. Odwzajemnił uścisk i zaczął mnie łaskotać.
- Dzień dobry.
Za naszymi plecami stał Niall, przyglądający się naszej dziecinnej zabawie.
- Nie będę wam przeszkadzał. – powiedział Zayn i automatycznie wstał. – Dzięki za pomoc.
To ostatnie słowo wypowiedział dość sarkastycznie. Może dlatego, że wcale mu nie pomogłam? Och, Wiktoria, jak ty wszystko szybko łapiesz.
- Wiesz gdzie mnie szukać. – uśmiechnęłam się.
Niall usiadł tuż obok mnie.
- Wyspałaś się? Pamiętasz w ogóle, co się wczoraj…
- Nie mam zielonego pojęcia. – wybuchłam śmiechem. – Ale coś mi się wydaje, że Harry nie będzie mógł znaleźć swoich spodni.
Popatrzyłam na Nialla znacząco i oboje zaczęliśmy się śmiać, po czym powędrowaliśmy w stronę krzaka z częściami garderoby Harrego.
Całą drogę powrotną siedziałam na kolanach Nialla ze słuchawkami w uszach. Kiedy dojechaliśmy pod dom, otworzyłam drzwi samochodowe i zabrałam ze sobą torbę.
- Dzięki za świetnie spędzony czas. Jesteście… Popierdoleni. Serio.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- I wzajemnie! – krzyknął śpiewnie Harry.
Podeszłam do drzwi i odwróciłam się do Nialla. Stał krok za mną. Podszedł jeszcze bliżej i odgarnął mi kosmyk włosów z twarzy.
- No to do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Delikatnie się schylił i pocałował mnie w czoło. Wsiadając do samochodu, obejrzał się jeszcze raz i promiennie uśmiechnął. Pomachałam ręką i weszłam do domu. Zdjęłam buty i z przyzwyczajenia pierwsze, co zrobiłam, to zajrzałam do lodówki. Wyjęłam kilkudniowe mleko i nalałam je do jednej ze swoich ulubionych misek z postaciami z różnych kreskówek. Wysypałam końcówkę płatków czekoladowych i usiadłam na kanapę, włączając telewizor. Aż się zdziwiłam, kiedy na ekraniku mojego telefonu pokazał się napis „1 nowa wiadomość”. Odblokowałam klawiaturę i zaczęłam czytać.
„Tęsknimy za tobą. Daj nam szansę. Wróć do nas... Mama”
O co im chodzi? Nawrócili się i tak nagle zaczęli za mną tęsknić?
Do oczu napłynęły mi łzy.
____________________

Wiem. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Nad jednym rozdziałem ślęczałam cały tydzień, nie miałam na nic pomysłu. Ale cóż, jak pisać, jeśli weny brak?
Jeśli ktoś czyta moje opowiadanie regularnie i chce być informowany o nowych rozdziałach, to proszę, aby napisał o tym w komentarzu, bo nie za bardzo już ogarniam was wszystkich, a nie chcę nikomu spamować, jeśli ktoś sobie tego nie życzy :) Ewentualnie, jeśli ktoś nie ma konta na blogspocie, wyszukajcie mnie na
Jeśli macie jakieś pytania - zapraszam tutaj: www.formspring.me/JulitaCytryna
A tu fotoblog: www.photoblog.pl/zajebtaciemotyke

10 komentarzy:

  1. zamknij się ! Super.!:D Czekam na następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się. Jest świetny. O tak, Zayn Malik i te jego pozory :DD
    Mam nadzieję, że ona nie wróci do domu O.o Tam jest źle haha :D
    < 3

    OdpowiedzUsuń
  3. "- Dzięki za świetnie spędzony czas. Jesteście… Popierdoleni. Serio."-leżę na podłodze i sikaaaaaaam! :D Kocham cię dziewczyno! <3
    Żadne nudy pokazujesz ich miłość, to takie słodkie. Rozdział naprawdę fajny! Mam nadzieję, że tym razem nie będziemy czekać aż tak długo na nową notkę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja pierdole , ja pierdole , ja pierdole ! *________*
    kocham to noo ! <3 <3
    "Dzięki za świetnie spędzony czas. Jesteście… Popierdoleni. Serio. ę no kurwa uśmiałam jak nigdy haha <3
    informuj mnie o następnych ! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :)
    Nowy rozdział na : www.1d-bromance.blogspot.com :)
    Zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie się tam bardzo podobało... :)
    Zapraszam do siebie, dopiero zaczęłam i miło by mi było gdybyś weszła. Przepraszam za spam :(

    one-direction-colorful-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgłaszam gotowość do czytania kolejnych rozdziałów!
    :)

    PS. Dziewczyno, czuję że za pare rozdziałów będziesz miała maaaasę czytelników !

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaka nuda ? hahahah Świetny rozdział i szybko dodawaj następny <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Hello!
    Zajebiste to jest.
    Kocham One direction <3.<3

    OdpowiedzUsuń