Na moją obietnicę obdarował mnie jednym ze swoich najszczerszych uśmiechów i usiadł obok na kanapie. Widziałam, że boi się tego, co postanowię zrobić. Kiedy w jednej sekundzie myślałam, że zostaję, bo nie chcę wracać do zaśmieconego wspomnieniami życia, w drugiej zastanawiałam się, o której godzinie wylatuję, by móc jak najszybciej uściskać ojca i przeprosić go za to, że spieprzyłam z jego życia w tak trudnym dla niego momencie. Sama nie wiedziałam czego chcę. Życie wydawało się być układanką puzzli, a mi zawsze brakowało ostatniego kawałka. A teraz ta układanka jak na złość sama się rozsypywała.
Zaczęłam się powoli podsuwać do Nialla. Położyłam głowę na
jego ramieniu i westchnęłam.
- Nie myśl o tym. – przerwał ciszę. – Po prostu twoja matka
niepotrzebnie napisała, to nie twoja wina.
Chciałam wstać z kanapy, ale Niall złapał moją rękę.
Wyrwałam mu ją i podeszłam do okna, otwierając drzwi balkonowe. Usiadłam na
jednym ze starych leżaków i popatrzyłam w stronę centrum miasta. Pozapalane na
każdej ulicy latarnie, jeżdżące samochody i krzyczący ludzie rozpraszali moje
myśli. Niebo było bezchmurne, a księżyc tego wieczoru postanowił zajść w
pełnię. Szukałam wzrokiem gwiazd, lecz Londyn to zbyt zatłoczone miasto, żeby
można było wychwycić chociaż jedną białą kropkę na niebie. Usłyszałam kroki
zbliżające się w moją stronę.
- Wiem, że nie chciałeś. – powiedziałam zachrypniętym głosem.
- Nie chodzi o to… Po prostu źle mnie zrozumiałaś. Nie
mówię, żebyś o tym zapomniała - nie wymagam tego od ciebie. Nie chcę, żebyś
podejmowała wszystkie decyzje w tym samym czasie. Może po prostu zamiast
całodobowego rozmawiania o tym wszystkim potrzebujesz odpoczynku. Prześpij się
z tym, a nie wszystko chcesz zrobić w ciągu jednego dnia. Za dużo od siebie
wymagasz, jesteś zbyt niecierpliwa.
Siedziałam i słuchałam tego, co próbuje mi przekazać.
Każde jego słowo musiałam przemyśleć trzy razy. Czasami tak ciężko przyznać mi
się do błędów, ale jeśli wiem, że nie mam racji, to po prostu o tym rozmawiam.
I tym razem zrobiłam to samo.
- Masz rację…
Uniosłam głowę i wzrokiem zaczęłam świdrować całe niebo.
- Jestem zbyt niecierpliwa. – powtórzyłam jego słowa. – Ja…
Ja po prostu nie chcę, żeby tyle na mnie czekał i cierpiał przez ten cały czas.
Nie chcę się tu bawić w najlepsze, podczas gdy on sam w domu analizuje
wszystko, co się dzieje. Tak bardzo za nim tęsknię…
Miałam ochotę po raz kolejny się rozpłakać, ale nie mogłam
całymi godzinami robić tylko tego. Przyłożyłam lekko palce do oczu i popatrzyłam
na Nialla.
- Nie marznij tu… Wejdźmy do środka.
Cały wieczór spędziliśmy na oglądaniu filmów, graniu na
konsoli i jedzeniu dwutygodniowej pizzy. Nie wiedziałam, jak podziękować
Niallowi za… Właściwie za wszystko. Wystarczyło, że napisałam mu jednego smsa, a on z prędkością światła
znajdował się w moim domu, żeby mi pomóc. Nie traktowałam go tylko jako
chłopaka, z którym wyjdę od czasu do czasu i pokażę się na mieście. Nie wstydziłam się mówić mu o swoich problemach.
Wiedziałam, że choć nie wiem co się stanie – on nigdy mnie nie wyśmieje albo nie
odwróci się ode mnie. Byłam pewna, że nasza znajomość przetrwa wszystko i może
to było tylko głupie szczeniackie gadanie, ale kochałam go. Nigdy
wcześniej nie kochałam innego chłopaka tak mocno, jak jego. Z nikim nie czułam
się jeszcze tak swobodnie. To on był powodem, dla którego chciałam rano wstać i
powiedzieć do lustra, że jestem jeszcze czegoś warta. Wywrócił moje życie do
góry nogami. Nie potrafiłam znaleźć na to słów. Zwariowałam, zbzikowałam,
dostałam fioła – być może, ale nie przykuwałam do tego uwagi. Po prostu to
czułam. Czułam się szczęśliwa.
- Pięć po drugiej.
Niall przetarł oczy i odstawił na szklany stolik kubek z
zimną już herbatą. Sięgnął po pilota i wyłączył telewizor.
- Faktycznie - odparłam ze zdziwieniem. – Nie wierzę, że
spędziliśmy ponad osiem godzin na oglądaniu jakiś beznadziejnych filmów i
objadaniu się starą pizzą. Normalne pary chodzą do wykwintnych restauracji i
delektują się homarem, a my zachowujemy się jak stare małżeństwo. Co z nami nie
tak?
Niall parsknął śmiechem. Popatrzyłam na niego z udaną powagą
i dźgnęłam go w bok.
- Na mnie czas – mówiąc to, zaczął powoli wstawać i kierować
się do wyjścia.
- Jak masz zamiar wrócić do domu?
Pokazałam palcem w stronę okna. Na dworze lało jak z cebra.
Gdyby się bardziej wsłuchać, można było usłyszeć, że pada grad. Niall popatrzył
na mnie z przerażeniem.
- Nie mam pojęcia, chyba będę musiał zanocować u kogoś… Ale
u kogo? Jeśli wejdę do pierwszego lepszego domu, fanki rozszarpią mnie na
strzępy. Znasz kogoś, kto mógłby mnie przygarnąć na jedną noc?
Niall popatrzył z miną bezbronnego pieska. Rzuciłam w jego stronę uśmiech i odparłam szybko:
Niall popatrzył z miną bezbronnego pieska. Rzuciłam w jego stronę uśmiech i odparłam szybko:
- Niestety nie.
- Dobra. Okej, jak sobie chcesz. Skoro sprawia ci
przyjemność ranienie innych osób…
Zaczął powoli otwierać drzwi. Popatrzyłam na niego z
politowaniem.
- Po prostu wejdź i już przestań tyle gadać.
Złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę kuchni. Podniósł
mnie i posadził na blacie. Zbliżył się i pocałował mnie delikatnie w
policzek. Jego wargi zaczęły się kierować w stronę moich ust, a ręce
powędrowały na biodra. Odsunęłam go lekko od siebie.
- Męskie koszulki są w szafce niedaleko telewizora - powiedziałam, uśmiechając się złośliwie. - Rozgość się.
Zeskoczyłam z kuchennego blatu i weszłam do łazienki, zamykając za sobą drzwi. Umyłam zęby i
wzięłam szybki prysznic. Założyłam czystą koszulkę z postaciami z kreskówki
Family Guy i po dziesięciu minutach byłam gotowa.
- Na umywalce leży czysta szczoteczka, a na koszu na brudne
ubrania - ręcznik.
- Dzięki.
Niall zniknął za rogiem drzwi do łazienki. Rozpuściłam włosy i podeszłam do okna. Wciąż nie przestawało padać. Postałam jeszcze chwilę i położyłam się po cichu na łóżku. Zerknęłam na zegarek w mikrofali –
było wpół do trzeciej. Wzięłam do ręki telefon i po raz kolejny przeczytałam
smsa. „Tęsknimy za tobą. Daj nam szansę. Wróć do
nas... Mama.” Jakim prawem mogła ot tak do mnie napisać? I to bez
żadnych przeprosin? Zrozumiałabym, gdyby skłoniła tatę do zrobienia tego za
nią, bo nie rozmawiamy ze sobą od długiego czasu, ale ona?
Tak bardzo tęskniłam za ojcem, ale nie chciałam zostawiać
swojego życia w Londynie… Nie chciałam zostawiać Nialla. Im więcej o tym
myślałam, tym bardziej nie wiedziałam, co mam zrobić.
- W Polsce jest teraz trzydzieści po pierwszej… -
powiedziałam sama do siebie. – Może jeszcze nie śpi.
„Co u was? Jak się trzymacie?” Zaczęłam przewijać do litery „t”.
Jako odbiorcę wybrałam tatę. Usunęłam drugie pytanie. Wydawało mi się trochę
nie na miejscu. Tak, jakbym chciała się zapytać, czy dają sobie beze mnie radę.
Nacisnęłam „wyślij” i wlepiłam wzrok w ekranik telefonu. Zamknęłam oczy i
czekałam na odpowiedź.
Usłyszałam dźwięk smsa. Inny, niż miałam ustawiony, ale nie
przykułam do tego większej uwagi. „Po prostu wyjrzyj przez okno.” Na początku nie zrozumiałam wiadomości, ale chwilę potem zerwałam się na równe nogi i otworzyłam drzwi
balkonowe. Deszcz ustał, a temperatura wskazywała jakieś dziewięć stopni więcej niż
kilka minut temu. Spojrzałam w dół. Na chodniku stała moja mama ze swoim
chłopakiem, Andrzejek i tato.
- Skąd się tu wzięliście? Jak… - z wrażenia zabrakło mi
słów. – Jak to możliwe? Co tu robicie?
- Już wszystko jest dobrze, kochanie! – krzyknęła mama.
Była chyba jeszcze bardziej podekscytowana niż ja.
Uśmiechała się jakbyśmy się nigdy nie pokłóciły. Po prostu stała i trzymała za
rękę swojego mężczyznę. W obecności mojego ojca.
- Wiktoria! – krzyknął braciszek.
Łzy zaczęły spływać mi po policzkach, a radość odebrała mi
mowę. Spojrzałam na tatę i czekałam na jego reakcję.
- Nie patrz się tak, zejdź do nas!
Nie zwracałam uwagi na nic, po prostu zaczęłam biec jak
szalona po schodach. Wybiegłam z kamienicy i rzuciłam się w ramiona ojca, a
Andrzejek zaczął przytulać moje nogi, bo wyżej nie dosięgał. Zaśmiałam się i dałam mu buziaka w
policzek.
- Już wszystko jest zaplanowane. O nic się nie martw. – powiedział
ze spokojem ojciec.
- Jak to zaplanowane?
- Zaplanowane – powtórzyła mama.
- Cała nasza piątka będzie mieszkać ze sobą. Czyż to nie
wspaniałe? – krzyknął ojciec.
- Co… Jak to? Jak mamy mieszkać razem?
- Normalnie. Wracasz z nami do Polski. – powiedziała stanowczym,
lecz dalej radosnym głosem mama.
- My wszyscy? W piątkę? Ty i ojciec w tym samym domu? Nie wracam nigdzie, nie ma mowy… Chyba, że z Niallem.
- Jakim znowu Niallem? – zapytał ojciec.
- Jej nowym chłopczykiem – rzekła pogardliwie mama. – Daj sobie
spokój, Wiktoria. To jakiś gówniarz, który zostawi cię po miesiącu dla innej.
Wiesz jakie są gwiazdy.
- Nieprawda! On taki…
- Bez dyskusji. Wracamy do Polski, żeby zamieszkać razem i
stworzyć idealną rodzinę. – powiedziała mama, po czym chwyciła mnie mocno za rękę
i zaczęła ciągnąć ze sobą.
Czy to jakaś telenowela? Zdania wymawiane przez moich rodziców brzmiały... śmiesznie.
Czy to jakaś telenowela? Zdania wymawiane przez moich rodziców brzmiały... śmiesznie.
- Nie ma mowy, nigdzie się nie wybieram! Tato, czemu na to
pozwalasz? Tato! – zaczęłam się wyrywać.
- Tak będzie lepiej, córciu. – tato uśmiechnął się i wziął
na ręce Andrzejka.
- Zostawcie mnie, nigdzie nie jadę! Błagam was, nie róbcie
mi tego… Nie jadę!
- Wiktoria?
Momentalnie otworzyłam
oczy. Naprzeciwko mnie leżał Niall.
- Wszystko w porządku?
Rozejrzałam się po pokoju i wyjrzałam przez okno. Dalej
padało. Szybko wtuliłam się w jego tors.
- Co się stało? Zły sen?
Nie potrafiłam znaleźć słów, żeby mu odpowiedzieć na
pytania. Byłam w szoku. Sen był taki realistyczny… Po chwili wykrztusiłam:
- Obiecaj, że zawsze będziemy razem... Że nie zostawisz mnie
dla innej…
- O czym ty mówisz? – zapytał zdezorientowany.
- Obiecaj…
Popatrzył na mnie poważnie zaniepokojony i przycisnął do
siebie.
- Obiecuję.
Za dużo obietnic w tak krótkim czasie.
Za dużo obietnic w tak krótkim czasie.
Położyłam się naprzeciwko niego. Na jego twarz przez
niezasłonięte żaluzje padało światło księżyca. Zaczęłam wodzić końcówkami
palców po jego kościach policzkowych. Przysunął mnie delikatnie do siebie i
zaczął całować. Moje ręce powędrowały na jego plecy, a usta z każdą sekundą
stawały się coraz bardziej porywcze. Zdjęłam powoli jego koszulkę, a on zaczął
powtarzać moje ruchy. Jego usta skierowały się w stronę mojej szyi i łapczywie
ją całowały. Zachowywaliśmy się jak dzieci w przedszkolu, które za wszelką cenę
chcą zdobyć swoją zabawkę i mieć ją tylko dla siebie.
- Słyszałeś to? – zapytałam.
- Co? – zapytał Niall, nie przestając całować mnie po szyi.
- Ktoś pukał…
- Nic nie słyszałem – zaśmiał się i kontynuował swoje poczynania.
W pewnej chwili ktoś przestał pukać do drzwi, a zaczął w nie
walić.
- Nie mów, że teraz nie słyszysz… - powiedziałam
zaniepokojona.
- Kto to może być?
- O tej godzinie? Nie mam zielonego pojęcia… Ktoś musiał
mieć klucz do drzwi do kamienicy.
- Albo po prostu je wyważył. – powiedział Niall, nie
ukrywając, że też jest lekko przerażony. – Poczekaj.
Wstał z łóżka i zaczął zakładać spodnie. Podszedł po cichu
do drzwi i postał pod nimi jeszcze przez chwilę. Osoba za drzwiami nie
przestawała w nie walić. Niall pociągnął za klamkę.
nie bawię się tak! urywasz w najlepszych momentach!
OdpowiedzUsuńaaaaaah! nareszcie 8 rozdział!! bardzo fajny! masz talent dziewczyno! już nie mogę się doczekać, żeby dowiedzieć się, kto czyha za drzwiami :)
OdpowiedzUsuńtylko mam 2 uwagi.
1.jest taki moment gdzie nagle używasz 3 razy wyrazu "lekko" i trochę dziwnie to brzmi. "Podniósł mnie lekko i posadził na kuchennym blacie. Zbliżył się lekko i pocałował mnie w policzek. Jego wargi zaczęły się kierować w stronę moich ust, a ręce powędrowały na biodra. Odsunęłam go lekko od siebie."
2.Piszesz, że w Londynie jest 2:30, a potem że w Polsce jest teraz 1:30. A powinna być 3:30, bo przecież z londyńskiego czasu to do Polski godzina w przód, a nie w tył :)
pozdrawiam!!! :]
1. haha, no racja, śmiesznie to brzmiało, nie zauważyłam :)
Usuń2. no przecież w Londynie jest godzina do tyłu..
super blog! :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do nas : http://i-love-you-more-than-this.blogspot.com/
obserwuje i licze na rewanż :>
jak mogłaś przerwać w takim momencie ?! -,-
OdpowiedzUsuńten sen mnie przeraził, gdyby się nie obudziła i okazało się to prawdą, zabiłabym cię. Znalazłabym i udusiła! :3
[directionstory-second-life]
nie wytrzymam do następnego rozdziału. Jak można zakończyć w takim momencie? To nieludzkie, hahah ;p
OdpowiedzUsuńamniamniamniamniamniamniam w końcu nowy rozdział, już myślałam, że się nie doczekam. boże, a ten sen... serio myślałam, że to wszystko dzieje się naprawdę. mamo, przeraziłam się.
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz, świetny rozdział i BŁAGAM nie daj nam tyle czekać na kolejny. :) <3
Ja nie wytrzymam jak mogłaś ? W takim momencie? Szczerze to ja obstawiam że to rodzice WIKTORII tak mi jakoś się wydaję albo Olivka albo ktoś z 1D ;) rozdział bisty zapraszam na mojego bloga http://onedirectionimaginyopowiadania.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńjaki kochany rozdział. :3 informuj mnie, @hazzagang
OdpowiedzUsuńomg, zajebiste ! naprawdę, bardzo mi sie podoba ! zapraszam do siebie, tez o niallu :] http://neverbackdown1d.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba. może nie jest to oryginalny komentarz ale no cóż. nie mam pojęcia jak to wyrazić, może tak że się zakochałam w tym?
OdpowiedzUsuńpozdrowienia :* Kinia:)xx
i poinformuj mnie :D
Świetny rozdział. Nie mogę się doczekać kolejnego . ( : Mogłabyś mnie poinformować o kolejnym? Tu masz moje gg : 42995168 . ( : < 3
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie czytam Twój blog i tak jakbyś mogła to pisz do mnie że jest nowy rozdział ale na fb jakbyś mogła lubię Twój fanpage Stwierdzam zgon, bo Niall więc nazywam się Matylda Kusztelak
OdpowiedzUsuńJej! Przeczytałam wszystkie rozdziały i chce więcej! Strasznie mnie wciągnęło :) Czekam na ciąg dalszy... :D
OdpowiedzUsuń+ bardzo miło czyta się to co piszesz, świetnie ci to wychodzi :)
ja sie nie zgadzam! za dlugo czekamy! :<
OdpowiedzUsuńno przepraszam, ale codziennie albo kartkówka, albo sprawdzian, albo co innego... i nawet jakbym miała czas - nie wiem o czym dalej pisać. totalna blokada...
Usuńfdrljhxnkgj cvk! :<
UsuńKocham tego bloga. Dzisiaj na niego weszłam pierwszy raz i zaczęłam czytać od początku. Tak mnie wciągnęło że doszłam tu i czułam nie dosyt, chciałam więcej. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Przy każdym przechodziły mnie ciarki i płakałam. Kocham Cię dziewczyno i pisz dalej. <3
OdpowiedzUsuńPS. Chciałabym abyś informowała mnie o następnych rozdziałach oto mój twitter: @NanaaPL
masz talent kochana, zdecydowanie, piszesz tak pięknie i czystko, na prawdę bardzo ładnie i dobrze! <3
OdpowiedzUsuń/dziękuje za Twój komentarz do mojego nowego rozdziału, dziękuje, że tak ładnie to uzasadniłaś! Mam nadzieję, że kolejny rozdział również się spodoba:)) tutaj mam dylemat czy dodać kolejny za tydzień, czy już w środku tygodnia, może Ty mi poradzisz? <3
pisz w środku tygodnia :) słabo jest trzymać czytelników w niepewności, ja już prawie miesiąc nie piszę, bo nie mam czasu... ty tego nie rób! ;)
Usuńdziękuje, postaram się wygospodarować czas na napisanie;)
Usuńświetny rozdział .. okropnie podoba mi się twój blog ..
OdpowiedzUsuńPonieważ osobom mi nieznanym nie podaję swoich danych kontaktowych, osobowych to mam pytanie ...
Czy mogłabyś informować mnie o nowych rozdziałach, ale w komentarzach na moim blogu ?
Z góry ogromnie Ci dziękuję :*
Pozdrawiam
http://youthislikediamondsinthesun.blogspot.com/
okej, będę cię informować :)
UsuńWow, przeczytałam WSZYSTKIE twoje rozdziały, bo mnie wciągnęły!
OdpowiedzUsuńSerio, niewiele opowiadań sprawia, że siedzę przy nich dłużej :)
Pisz częściej, to jedyna wada twojego bloga, że rzadko piszesz :)
Mam nadzieję, że coś dodasz. W między czasie zapraszam: www.ho-run.blogspot.com
xx