- Malik, ty debilu! – wykrzyknął Niall.
- Vas happenin’?!
- Zayn! - wyskoczyłam spod kołdry jak głupia i zaczęłam biec
w jego stronę. Zarzuciłam ręce na szyję i mocno go przytuliłam.
- O, a może przeszkodziłem wam w czymś? – zapytał.
Popatrzyłam z uśmiechem na Nialla.
- Trochę tak, właśnie miałam robić kanapki dla Nialla. Zgłodniał...
Sam rozumiesz.
- Bez spodni? A ty, Niall, bez koszulki? – zapytał z kpiną w
głosie.
- Nieważne, bo po co tu przyszedłeś? I to o trzeciej w nocy? –
Niall ruszył w stronę kanapy.
- Czekaj, wezmę twoją kurtkę – zaproponowałam, biorąc do rąk
mokry płaszcz. – Dalej pada?
- Pada całą noc, ale nie dziwię się, że wy tego nie
zauważyliście.
Niall powoli zaczął się robić czerwony jak burak.
- To może odpowiesz w końcu po co tu przyszedłeś?
- Ah tak… A wiesz, nudziłem się, to postanowiłem wpaść.
- Malik… - zaczął wkurzony Niall.
- Dobra, uspokój się – powiedział rozbawiony. – Muszę wam
coś pokazać. Wiktoria, masz może komputer? Albo chociaż laptopa?
- Mam laptopa… A o co chodzi?
- Daj na chwilkę.
Zayn zaczął przeglądać różne strony, podczas gdy ja
nalewałam mu sok pomarańczowy.
- Chodź na chwilę, Wik.
Podałam mu szklankę z sokiem i usiadłam między nim a Niallem
na kanapie.
- Co to jest?
Patrzyłam na zdjęcie ukazujące mnie i Nialla, trzymających
się za rękę i wchodzących do mojej klatki, a obok napisy „Niall odchodzi z One
Direction dla nowej dziewczyny”, „Nowa dziewczyna staje na drodze do sławy”.
- Jak to możliwe, że w ciągu kilku godzin zdążyli dodać tyle
zdjęć i napisać tak dużo informacji na nasz temat? – popatrzyłam na Zayn’a. – I
skąd wiedzą jak mam na imię?
- To jest nic w porównaniu do… - Zayn zaczął przewijać na
sam dół plotkarskiej strony. – Do tego.
Pod wpisem widniały tysiące komentarzy, w których fanki
groziły mi śmiercią. Pisały najgorsze przekleństwa i planowały, co zrobić, żeby
wyeliminować mnie z życia Nialla.
- To jakiś żart? – zapytałam.
Niall wstał z kanapy i popatrzył przez okno.
- Jacyś reporterzy czatują w krzakach…
- O trzeciej w nocy? To jakiś cyrk. Nie prosiłam o żadne
rozgłośnienie na mój temat. I wcale nie chciałam czytać o swojej śmierci.
- Daj spokój, to tylko kilka dni i wszystko ucichnie… -
zaproponował Zayn.
- Łatwo ci mówić, to nie tobie życzą śmierci.
- To jakieś napalone fanki, zawsze jest taka reakcja na nową
dziewczynę lub chłopaka gwiazdy. Spokojnie. – Zayn przysunął się do mnie i zaczął mnie pocieszać.
- Nieważne... Chcę iść spać.
- Jasne – odpowiedział Zayn, wstając i kierując się w stronę
łóżka.
- Ale nie ty, Malik – powiedział Niall.
- Stary, jak ja teraz wrócę do domu? Jest trzecia w nocy…
Niall popatrzył na niego niewzruszony.
- Pada! – dodał.
- Dajmy mu przenocować… To tylko jedna noc.
Zayn podskoczył jak pięcioletni chłopczyk.
- Zaraz wracam, idę tylko do łazienki.
Wyłączyłam laptopa i położyłam się na łóżku. Niall usiadł centymetr
ode mnie. Z nudów zaczęłam bawić się jego włosami.
- Wszystko będzie dobrze. To nic takiego, uwierz.
Z łazienki wybiegł Zayn. Rzucił się na sam środek łóżka,
między mnie a Nialla.
- Idź na kanapę… - zaproponował zaspanym głosem Horan.
- Nie ma mowy. Jestem w waszej rodzinie… Tak jakby. Będę
spał z wami.
Zayn uśmiechnął się słodko i nakrył kołdrę na twarz.
- Dobranoc, rodzinko.
- Nie denerwuj – odpowiedział Niall.
Zaśmiałam się po cichu.
- Naprawdę przepraszam, jeśli zepsułem wam… - Niall nie
pozwolił mu dokończyć.
- Po prostu się zamknij i idź już spać.
Obudziła mnie głośna rozmowa chłopaków. Oboje stali przy
kuchennym blacie, kończąc swoje śniadanie. Przetarłam lekko oczy i popatrzyłam
w ich stronę. Niall wziął do ręki jeden z porcelanowych talerzyków, które dostałam
w prezencie od cioci na piętnaste urodziny.
- Może to nie jest typowo „filmowe” śniadanie, ale nic
więcej nie miałaś w lodówce – zaśmiał się.
Na talerzyku leżały trzy kromki chleba z dżemem truskawkowym
i świeżo zagotowane mleko. Para unosiła
się nad kubkiem. Uśmiechnęłam się i wyszeptałam:
- Jesteś wspaniały.
Ugryzłam kanapkę i popatrzyłam na zamyślonego Nialla.
- Coś się stało? – zapytałam, delektując się śniadaniem.
- Dzwonił do mnie menadżer. Chce, żebym udzielił dzisiaj
jakiegoś wywiadu.
- Ale nie w związku ze mną? – na samą myśl zakrztusiłam się
kromką chleba.
- Nie mam pojęcia…
Jego głos zadrżał.
- Ale za pół godziny muszę tam być.
Jego głos zadrżał.
- Ale za pół godziny muszę tam być.
Wstałam szybko z łóżka i odłożyłam jedzenie na blat.
- Pół godziny? Mamy mało czasu. Poczekaj, muszę się przebrać.
- Nie będę cię fatygował. Pojadę tam sam, a Zayn'a wyślę do
chłopaków.
Popatrzyłam na niego zdezorientowana.
Popatrzyłam na niego zdezorientowana.
- Mogę chociaż jakoś zobaczyć ten wywiad?
- Nie, raczej nie. Wątpię, ale jak coś – napiszę.
Uśmiechnął się i zaczął podchodzić do drzwi. Dałam mu buziaka w policzek.
- Powodzenia.
- Powodzenia.
Zayn zbliżył się do mnie i nadstawił usta.
- Chciałbyś! – zaśmiał się Niall.
- Cześć, Zayn – poczochrałam jego starannie ułożone włosy i
zamknęłam drzwi.
Postanowiłam pozmywać naczynia, a później przebrać się w codzienne ubrania. Jak
zwykle nie miałam czego na siebie założyć, więc sięgnęłam po pierwsze spodnie z
brzegu i bluzę z dłuższymi rękawami. Wrzuciłam wszystkie
brudne ciuchy do pralki i nastawiłam je na półgodzinne pranie; tak zleciało czterdzieści pięć minut mojego dość ciekawego życia. Wzięłam butelkę
wody, wskoczyłam na kanapę i zaczęłam
przełączać z programu na program. Z kreskówek na muzyczne nowości, z głupawego
serialu na program o gotowaniu. Przełączyłam na „iReporter” i zobaczyłam swoją
twarz. Nagle pokazali Nialla.
- A niejaka Wiktoria Pawlik… Widzieliśmy zdjęcia jak
trzymacie się za ręce. Czy to coś poważnego? – zaczął wypytywać go dziennikarz.
- Nie. Znaczy, nie mam na myśli, że to nic poważnego. Wiktoria jest kuzynką. Nie jesteśmy ze sobą. – powiedział zdecydowanym
głosem Niall, uśmiechając się przy tym.
Wszystko we mnie się załamało. Jakby ktoś zrzucił mnie z
dwudziestopiętrowego wieżowca i do tego zrobił to perfidnie; jakby wiedział, że
będzie to boleć.
- Co to, kurwa… - nie dokończyłam, bo dziennikarz kontynuował
serię pytań.
- Czyli to twoja kuzynka?
- Tak.
- I nie jesteście razem? – nalegał dziennikarz.
- Nie jesteśmy – mrugnął Niall, a uśmiech nie schodził z jego twarzy.
Reportażysta zrezygnowanym tonem podziękował mu za wywiad.
- Dla „iReporter” specjalnie dla was mówił…
Wyłączyłam telewizor. Położyłam się na podłodze i przez
długi czas bezcelowo patrzyłam w sufit.
- Brzydzę się nim – powiedziałam na głos i na te słowa łzy
pociekły mi po policzkach.
Wmawiałam sobie, że go nienawidzę. Leżałam na podłodze i przez całą godzinę najzwyczajniej na świecie użalałam się nad sobą. Z
zamyślenia wyrwał mnie dźwięk dochodzący z okna. Ktoś czymś rzucił. Przetarłam oczy i otworzyłam balkon. Na samym dole stał
Niall.
- Wróciłem. Wpuścisz mnie? – zaczął się uśmiechać, ukazując
swoje zbyt idealne zęby, na których znajdował się aparat.
- Jasne. Jak było? O co pytali?
Gotowała się we mnie złość, ale nie dawałam tego po sobie
poznać.
- Najpierw mnie wpuść.
Zamknęłam drzwi balkonowe i sięgnęłam do szafki po jego
koszulkę. Zbiegłam po schodach na sam dół i wyszłam, trzymając za plecami jego t-shirt.
- Hej – podszedł, chcąc mnie objąć, ale cofnęłam się o krok
do tyłu.
Nie podnosiłam głowy.
- Coś się stało? – zapytał zdezorientowany.
- Jak wywiad?
- No wiesz… Normalnie.
Oto "mój" gadatliwy Niall. Jak zawsze nie mógł powstrzymać się
od gadania, teraz nie wiedział co powiedzieć.
- Wszystko wyjaśnione? Co im powiedziałeś?
Niall patrzył na mnie, powoli domyślając się o co chodzi.
- Oglądałam wywiad w telewizji, ty kretynie. Myślałeś, że nie
dowiem się o tym, co mówiłeś?
- To nie tak. Nie chciałem, żeby cały świat mówił o naszym
związku, żeby każde nasze zdjęcie było na pierwszych stronach gazet. Chciałem
dla nas jak najlepiej, nie miałem…
Podniosłam głowę i popatrzyłam mu w oczy.
- Twoja koszulka, kochanie.
Ostatnie słowo wycedziłam przez zęby. Odwróciłam się,
trzaskając drzwiami. Wbiegłam po schodach i usiadłam na kanapie.
„Nie płacz, nie jest tego wart."